piątek, 22 maja 2015

Do diabła z demokracją!

Druga tura wyborów za pasem. Kandydaci dwoją się i troją, aby pozyskać głosy wyborców i udowodnić, że to oni będą najlepiej reprezentować naszą ojczyznę. W natłoku tych wszystkich przedwyborczych hec wielu z nas na pewno się zastanawia: po co to wszystko? Wymyślony w starożytnej Grecji ustrój mający oddać władzę w ręce ludu, czy rzeczywiście spełnia swoją rolę? Czy to naprawdę najlepszy z możliwych systemów jakie znamy? W całym tym zamieszaniu postanowiłem skrobnąć parę zdań o tym, co tak naprawdę moim zdaniem nie gra w tej demokracji.

Demokracja istnieje od wieków i uznawana jest za najlepszy z istniejących systemów albo jak twierdził W. Churchill: "Demokracja nie jest ustrojem idealnym, ale jest najlepszy, jaki dotychczas istnieje". Wielu porządek ten uważa za mniejsze zło, w ramach którego wybieramy kolejne mniejsze zło. Brzmi znajomo? Oto pięć argumentów, które moim zdaniem świadczą o niedoskonałości tego systemu.

1. Każdy głos liczy się tak samo

W rzeczywistości skutkuje to tym, że profesor Uniwersytetu ma tyle samo do powiedzenia w demokracji, co żul spod budki z piwem. Z całym szacunkiem, dla smakoszy wysokoprocentowych alkoholi, ale ich poglądy czy wiedza na tematy społeczno-polityczne może być dość uboga, czy wręcz niewystarczająca do podjęcia istotnych dla kraju decyzji. Co jakiś czas słychać głosy, aby dostęp do głosowania w wyborach mieli ludzie o odpowiednim poziomie wiedzy, czy statusie. Problem w tym, że byłby to zamach na ogólnie pojętą wolność i równość wszystkich obywateli.

W demokracji każdy głos liczy się tak samo

2. Manipulacje 

Nie jest tajemnicą, że rząd stara się przy użyciu sprzyjających mu mediów oddziaływać na opinię i poglądy społeczeństwa. Mając pieniądze, wpływy i odpowiednich ludzi łatwo jest manipulować społeczeństwem jako ogółem, które momentami przypomina stado baranów. To kolejny kontrargument za tym, aby to lwia część narodu decydowała o losach ojczyzny. Podatność tłumu na wszelkie wpływy speców od kreowania rzeczywistości zaburza wszelki rzetelny osąd na temat ludzi stojących u steru władzy.


3. Skorumpowanie władzy

O dostępie do sprawowania władzy nie decydują żadne kryteria, wystarczy zdobyć wystarczającą liczbę głosów. W skutek tego reprezentantami narodu zostają często ludzie, którzy swój pobyt w parlamencie traktują jako idealny sposób na wzbogacenie się. Pojawiają się grupy wpływu, czy lobbyści, którzy zakusami pieniężnymi są w stanie kupić głos delikwenta i nakłonić go do głosowania po ich myśli. Nierzadko interesy owych grup wpływu mijają się z interesem społeczeństwa.

4. Kreowanie podziału

Wszyscy wiedzą, że tam gdzie dwóch Polaków, tam trzy zdania na ten sam temat. Jesteśmy w stanie pokłócić się o wszystko i udowodnić, że to właśnie moja racja jest "najmojsza". Różnice w poglądach politycznych umacniają dodatkowo te animozje i podziały. W ustroju demokratycznym każdy obywatel posiada swoich faworytów, których najchętniej widziałby u steru władzy. W naturalny sposób tworzą się sympatie i antypatie. Nasza narodowa zapalczywość sprawia, że jesteśmy w stanie bronić z całych sił kandydatów, których uważamy za słusznych. Jeśli ktoś nie zgadza się z naszym zdaniem, najprawdopodobniej zostanie ostro skrytykowany, często przy użyciu podwórkowej łaciny. Sami rządzący, aby obrzydzić elektoratowi swoich przeciwników politycznych tworzą podziały na tych "dobrych i złych". Szczególnie widać to w życiu politycznym w naszym kraju.


5. Koszty demokracji

Jednym z najbardziej prozaicznych argumentów przeciw demokracji są jej koszty. Ciągle słyszymy, że w budżecie państwa nie ma na nic pieniędzy. Ciągnie się za nami deficyt i rosnący dług publiczny. Podatki idą w górę, a pensje maleją. W demokracji musimy uporać się z kosztem funkcjonowania państwa jakim są referenda i wybory. W roku 2015 koszt zorganizowania wyborów prezydenckich i parlamentarnych wyniesie blisko 356 mln zł. Czy więc stać nas na demokrację?


Oto krótkie streszczenie mojego manifestu przeciw demokracji i rozczarowania jej nieskutecznością. Póki co jednak, nie można nastawiać się na jakąkolwiek zmianę ustroju, mimo zyskujących coraz większą sławę kandydatów tzw. antysystemowych. Pozostaje nam zaakceptować ten fakt i grzecznie pomaszerować na wybory, chociaż wielu z nas zawiodło się tak bardzo na tym systemie, że już nawet zrezygnowali z "przywileju" jakim jest głosowanie. Mimo wszystko radzę skorzystać z prawa jakie daje nam demokracja. W końcu nikt nie zmienił jeszcze świata przez siedzenie na tyłku i hejtowanie w sieci.

czwartek, 14 maja 2015

Bez ograniczeń!

Codzienne życie każdego z nas obfituje w problemy i trudności. W boju dnia powszedniego popadamy w rutynę i zmęczenie, które skutkują rozleniwieniem. Tak wiele chcielibyśmy zmienić, ale wciąż w naszym życiu brakuje magicznego słowa „motywacja”. Jak ją znaleźć? Gdzie to kupić i za ile? Czy starczy dla każdego? Dobra wiadomość! Zmotywować się do działania może każde z nas, jeśli znajdzie odpowiednie podejście, a sama motywacja może pomóc nam nie tyle zabrać się za wiosenne porządki, co diametralnie zmienić nasze życie. Kłamstwo? Istnieją ludzie, którzy swoje życie poświęcili głoszeniu wzniosłych idei i inspirowaniu innych, bazując na własnych doświadczeniach. Ci ludzie to mówcy motywacyjni.


Mówca motywacyjny - kto to taki?


Większość ludzi, mówców motywacyjnych kojarzy z coachami, którzy przeszli profesjonalne szkolenie, i którzy wbijają do głowy pracownikom firm chwytliwe frazesy i wyuczone techniki, mające nakłonić ich do efektywnej pracy. Poniekąd to poprawne skojarzenie, gdyż wielu mówców motywacyjnych wywodzi się ze środowisk biznesowych. Tutaj w głowie zapala się czerwona lampka. Skoro to biznesmeni, to pewnie zajmowanie się motywacją to dla nich kolejny dobry biznes. I tak, i nie. To tak, jak w przypadku nauczycieli. Możesz mieć lekcje z nauczycielem, który przekaże Ci podstawę programową i tyle, albo możesz spotkać takiego, który zaszczepi w Tobie pasję do przedmiotu, tak że nauka przestanie być przykrym obowiązkiem. To samo tyczy się mówców motywacyjnych. Możesz spotkać takich, którzy wyuczonymi sztuczkami mamią pospólstwo i dobierają się do ich portfeli; albo takich, którzy opierają się na własnym doświadczeniu, nierzadko sytuacjach, w których byli na dnie i tam i tam potrafili znaleźć siłę, która pozwoliła im osiągnąć sukces. Tacy, którzy mieli odwagę postawić swoje życie na głowie, teraz chcą opowiadać światu o swoich wartościach i zbawiennym wpływie, jaki wywarły na ich życie. Pokazują swoim przykładem, że skoro znaleźliśmy się na dnie, to jedyna droga prowadzi już tylko ku górze.

Moje pierwsze spotkanie z tego typu działalnością miało miejsce w Poznaniu w 2015 r. Wraz z moim kolegą udaliśmy się na konwent motywacyjny organizowany przez Milewski & Partnerzy i Success Resources. Cały event odbywał się na stadionie i mimo, że na zewnątrz było chłodno i wietrznie, to żar niektórych wystąpień potrafił skutecznie ogrzać publiczność. Mówcy motywacyjni opowiadali głównie o swoim życiu i doświadczeniach. Zdarzały się występy lepsze i gorsze, jednak wszystkie niosły ze sobą jedno przesłanie: spełniaj swoje marzenia i żyj bez ograniczeń! Poniżej chcę przybliżyć sylwetki paru osób, których wystąpienia szczególnie przypadły mi do gustu.
Życie bez ograniczeń


„Dopasuj warunki zewnętrzne do swojego wzorca szczęścia”


Magdalena Malicka zawodowo związana z mediami, uznana przez magazyn „Home&Market” za jedną z 50 najbardziej wpływowych kobiet w Polsce. Jej życie nie było usłane różami, tragiczne wydarzenia mocno doświadczyły ją, w skutek czego uciekła w pracoholizm i nałóg jedzenia. Będąc już na dnie postanowiła wziąć się za siebie i jak sama mówi – „nie odkładać życia na później”. To, co było dla niej przełomem, to zmiana punktu widzenia, zamieniła starty na zyski, to co pozornie wydawało się tragedią, uznała za życiową lekcję, z której może wiele wynieść. Podkreślała także potrzebę życia tu i teraz, bez rozpamiętywania przyszłości czy ślepego gonienia za wizjami przyszłości. Całe wystąpienie było bardzo emocjonalne i refleksyjne.

„Nieważne gdzie zaczynasz, ale dokąd zmierzasz”


Urodzony na Florydzie Les Brown, nazywany był „tym gorszym bratem”. Jako dziecko żył z kompleksem niższości, na tle swojego uzdolnionego brata bliźniaka. Momentem przełomowym były słowa jego nauczyciela, który zwrócił mu uwagę, aby nigdy nie uważał się za gorszego. Sam Les twierdzi dzisiaj, że etykietki należy przyklejać na słoiki, a nie na ludzi. Duży nacisk kładzie na samodyscyplinę i podążanie za swoimi celami. Twierdzi, że jeśli będziemy robić łatwe rzeczy to nasze życie będzie trudne, ale jeśli zrobimy to, co trudne, to nasze życie stanie się łatwe. Za istotne uznaje relacje z innymi ludźmi, które mogą nas zarówno „budować” jak i niszczyć. Mimo, że od 20 lat walczy z rakiem prostaty, nie poddaje się i pokazuje wyraźnie, że nic i nikt nie odbierze mu radości życia. W swojej karierze był politykiem, DJ-em i prowadził swój autorski program „The Les Brown Show”, za działalność radiową i telewizyjną otrzymał wiele nagród, w tym nagrodę Emmy. Jego wystąpienie obfitowało w cytaty jak i liczne anegdoty, starał się w trakcie przemówienia pomóc uczestnikom odkryć w nich, jak sam mawia –„nieskończoną wielkość”.

„Nie ma rzeczy niemożliwych… oprócz trzaśnięcia drzwiami obrotowymi”


Łukasz Jakóbiak to postać doskonale znana internautom, głównie ze swojego nowatorskiego talk-show „20 ”.  Łukasz obecnie prowadzi wykłady i szkolenia motywacyjne w całej Polsce. W swoim dorobku ma szkolenia dla takich firm jak Coca Cola czy L Oreal. Tryskający pozytywną energią i radością mówca nie zawsze taki był. Jako dziecko nie akceptował swojego wyglądu, przez co brakowało mu pewności siebie, jednak jego marzenia o sławie i obcowaniu z celebrytami były silniejsze. Opowiadał o tym, w jaki to kreatywny i niestandardowy sposób starał się dotrzeć do takich gwiazd, jak Lady Gaga czy Anastacia. „To ludzie tworzą świat, dlatego tylko ludzie mogą stawiać bariery!” – entuzjastycznie głosił Jakóbiak.

„Bez rąk, bez nóg, bez ograniczeń!”


Główną i niekwestionowaną gwiazdą całego spotkania był oczywiście Nick Vujcic. I choć nie udało mi się uczestniczyć w jego występie, nad czym niezmiernie ubolewam, to jestem pewien, że było ono kwintesencją całego spotkania. Nick to australijski mówca motywacyjny pochodzenia serbskiego. Vujcic urodził się z całkowitym brakiem kończyn górnych i dolnych. Mimo swojej ułomności wydaje się wieść szczęśliwsze życie niż nie jeden pełnosprawny człowiek. Jest spełnionym mężem i ojcem, a także jest jednym z najsławniejszych mówców motywacyjnych na świecie. Autor książki „Bez rąk, bez nóg, bez ograniczeń”, wciąż niestrudzenie podróżuje po świecie przekazując ludziom tę największą z prawd, że otrzymali wielki dar, jakim jest życie i tylko od nich zależy jak je wykorzystają. Australijczyk dużą wagę przykłada do wiary w Boga, która jemu samemu pozwoliła uwierzyć w to, że jego życie ma sens.

 Motywacja na każdy dzień